Cześć Kochane ❤
Semestr letni na uczelni powoli dobiega końca. Cieszy mnie ten fakt niesamowicie, gdyż ostatnie tygodnie obfitowały w ostre zakuwanie. Praca magisterska jeszcze się pisze, niemniej jednak musiałam oderwać się na chwile, by podzielić się z Wami pięcioma ulubieńcami minionego miesiąca. Ostatnio bardzo polubiłam make up no make up, dlatego też w tym zestawieniu znajdziecie aż trzy produkty z kolorówki. Pielęgnacja to też istne kosmetyczne petardy! Jeśli macie chwilkę, to serdecznie zapraszam do dalszej części wpisu.
BELL CANDY COLOURS ROGUE nr 1
Już nie pamiętam czy produkt ten to róż czy rozświetlacz. Zakupiłam go rok temu i długo czekał na swoją kolej. Od kilku dobrych tygodni męczę go nieustannie, gdyż zarówno kolorem i delikatnym połyskiem idealnie wpisuje się w moje letnie makijażowe preferencje. Ten produkt sprawia, że przejście pomiędzy bronzerem a cerą staje się subtelne, rześkie i pełne blasku. I choć wydawałby się, że brzoskwiniowy kolor i srebrne drobinki będą pasować jedynie dziewczynom o chłodnej cerze, to na mojej buzi o ciepłej tonacji wygląda wyśmienicie.
ESSENCE MAKE ME BROW 02 browny brows
Tworząc makijaż, który nie może wyglądać zbyt ciężko dbam o to, by brwi nie były przerysowane a jedynie delikatnie podkreślone. W tym celu koloryzujący żel do brwi z Essence sprawdza się wyśmienicie. Delikatnie podkreśla i jednocześnie utrzymuje niesforne włoski w ryzach. Dodatkowo zaaplikowanie go trwa kilka sekund. O wydajności nawet nie muszę wspominać, gdyż wszystkie kosmetyki tego typu są niemal nie do zdarcia. Koniecznie wypróbujcie, jak za tak niską cenę naprawdę warto.
WIBO MILLION DOLLAR LIPS nr 5
Niewidoczny makijaż najlepiej wykończyć pomadką, która kolorem jedynie podrasuje nasze naturalne usta. Million Dollar Lips od Wibo to strzał w 10! Matowe wykończenie potęguje naturalny look. Ten mały nudziak noszę zawsze w torebce i zdradzam go jedynie z kremową szminką MAC w podobnym odcieniu. Produkt ten pasuje idealnie jako dopełnienie ciężkiego makijażu oczu. Jak widzicie, pomadka ta sprawdza się w każdej sytuacji...
ORGANIQUE BASIC CLEANER FACE GEL
Ten żel to istne szaleństwo, piękny zapach, lekka konsystencja, fajnie pieniąca się formuła, czy muszę wymieniać więcej? Dodatkowo nie narusza on bariery lipidowej naszej skóry, delikatnie ją oczyszcza i odświeża. Stosuję go zaraz po użyciu myjącego olejku z EVREE, który swoją drogą też jest wyśmienity. Moja cera dzięki temu trikowi wygląda naprawdę dobrze i choć znajdzie się jeszcze kilka niedoskonałości, to muszę przyznać, że dawno nie byłam z niej aż tak zadowolona. Produkt jest drog,i ale równocześnie mega wydajny. Weźcie to pod uwagę, rozważając jego zakup.
BALEA BODYLOTION COCOS & SHEANUSS
Wymasowanie całego ciała po kąpieli to czynność obowiązkowa. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak można położyć się spać ze skórą suchą jak papier. Korzyści stosowania balsamów jest wiele, ale to temat na zupełnie inny post. Ostatnio o moją skórę dba kokosowy balsam z Balea. Sama się sobie dziwię, że w tak ciepłe dni decyduje się na coś tak słodkiego. Produkt ten jest wodnisty, a film na skórze pozostaje jedynie kilka chwil i te dwa elementy sprawiają, że jestem od niego uzależniona. Zapach na ciele nie utrzymuje się jakoś rewelacyjnie, ale jak dla mnie to też zaleta. Mam nadzieje, że produkt ten nie skończy się spektakularnie szybko.
Kochane to byłoby na tyle... Tak wygląda moje TOP 5 maja. Dajcie znać, co u Was ostatnio się sprawdziło!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz