Hello Beauty's ❤
Nareszcie mamy maj. Podejrzewam, że wiele z Was uwielbia ten miesiąc. Ja lubię go nie tylko za pięknie kwitnące drzewa owocowe, ale również za to, że coraz mnie ubrań mogę na siebie założyć, gdy wychodzę z domu. Ciężkie bluzy i kurtki idą w odstawkę, natomiast lekkie, zwiewne koszulki plus minimalistyczna biżuteria idzie w ruch. Jakie dodatki zakładam najczęściej? Wszystkiego dowiecie się w dalszej części wpisu...
W tym sezonie najchętniej zakładam delikatne łańcuszki, potocznie nazywane celebrytkami. Uwielbiam ich subtelność, dziewczęcość i niewymuszoną elegancję. Są świetną alternatywą dla bardzo popularnych choker'ów, za którymi przyznam szczerze, nie przepadam. O ile obwiązywanie sobie szyi najzwyklejszą w świecie sznurówką, podoba mi się u innych dziewczyn, siebie w nich sobie nie wyobrażam. Trzeba mieć naprawdę piękną i długą szyję, by pokusić się o założenie choker'a.
Zdecydowana większość moich łańcuszków posiada złote wykończenie. W tym kolorze biżuterii aktualnie czuję się najlepiej i pomyśleć, że kilka lat temu wstydziłam się założyć coś złotego 😆
Moja pierwsza celebrytka to cieniutki pozłacany łańcuszek z dwoma kółeczkami. Jedno z nich wysadzane jest maleńkimi cyrkoniami. Choć kolor trochę się już przetarł, z wielką ochotą do niego wracam.
Ażurowe srebrne serduszko to chyba mój ulubiony prezent od Ukochanego. Dziurkowane kształty podbiły moje serce już jakiś czas temu. Naszyjnik ten świetnie komponuje się z pierścionkiem, którego zdjęcie znajdziecie poniżej. Prawda, że jest słodki?
Srebrny pierścionek z serduszkiem wysadzanym cyrkoniami, pochodzi ze sklepu Skorpion. W Kielcach znajdziecie wiele salonów tej marki. Choć wyglądają one niepozornie, znaleźć tam można prawdziwe biżuteryjne perełki, dodatkowo w atrakcyjnej cenie. Cena tego pierścionka to 45 zł.
Choć ten łańcuszek mam kilka dni, pałam do niego szczególnym uczuciem. Doskonale pamiętam biżuterię mojej mamy, którą będąc dzieckiem, w tajemnicy podkradałam. Mamuśka miała w swych zbiorach identyczny egzemplarz, jedynie w srebrnej odsłonie. Niestety zaginął gdzieś w czeluściach domu i do dziś nie został odnaleziony. Zakładając go, wracają wszystkie wspomnienia z dzieciństwa, a ja czuję się jak taka mała Marta, podkradająca skarby swojej mamy...
Kolczyki w formie złotych kółek to ostatni element mojej biżuteryjnej miłości. Jeśli śledzicie nasz INSTAGRAM, do czego Was zachęcam, to pewnie wiecie, że nie rozstaje się z nimi na krok. Zazwyczaj noszę je jedynie w asyście lekko pofalowanych włosów.
Ostatnie dwie pozycje to pozłacana stal chirurgiczna. Polecam Wam serdecznie to rozwiązanie z dwóch względów. Biżuteria świetnie się nosi, pozłocenie nie ściera się mimo kąpieli i co najważniejsze ta forma biżuterii jest o wiele tańsza.
Dajcie koniecznie znać, co Wy najczęściej nosicie? Czekam na komentarze 💜
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną biżuterią jest zdecydowanie ta, którą sama sobie wykonam. Dlatego w ostatnim czasie dokupiłam jeszcze blaszki laserowo cięte https://pl.silvexcraft.eu/2395-blaszki-laserowo-ciete które dopełniają całokształt mojej biżuterii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ręcznie robioną biżuterię. Duży wybór takich wyjątkowych dodatków dostępny jest na stronie https://www.natchnioneatelier.pl/.
OdpowiedzUsuńA jaki waszym zdaniem jest najlepszy sklep jubilerski ? Tego typu dodatki kupujecie online, czy stawiacie na stacjonarne sklepy? Z tego co się zorientowałam, to internetowo z reguły można taniej kupić biżuterię, również to zauważyłyście?
OdpowiedzUsuń