Cześć!
Pisząc dla Was tego posta, mam już dużo nowych zużytych produktów, które nie załapały się jednak do tego wpisu, gdyż taka ilość kosmetyków byłaby po prostu męcząca w odbiorze.
Muszę przyznać, że trochę się tego uzbierało, dlatego nie przedłużając, zaczynamy!
Żele pod prysznic
Żel pod prysznic Dove Purely Pampering o zapachu słodkiej śmietanki i piwonii pielęgnuje, delikatnie myje i nawilża skórę, pozostawiając ją gładką, bez uczucia ściągnięcia. Trzeba do tego dodać wzorową wydajność oraz niesamowity zapach - ideał!
Isana Joyful Dusche & Creme to kremowy żel pod prysznic z ekstraktem z jagody. Pięknie pachnie, dobrze się pieni, nie wysusza i nie podrażnia, a kosztuje całe 2.99 zł. Czego chcieć więcej?! Polecam!
Żel Fa Cream & Oil to mój ulubieniec od dawna, a połączenie zawartego w nim masła kakaowego oraz olejku kokosowego stanowi rozkosz dla zmysłów. Jest jednym z piękniejszych zapachów wśród żeli pod prysznic, jakich używałam w swoim życiu, do tego doskonale pielęgnuje skórę, pozostawiając ją jedwabiście miękką.
Kolejnym produktem jest Nivea Lemongrass & Oil, którego orzeźwiający zapach idealnie odświeża ciało, szczególnie podczas panujących upałów. Połączenie ekstraktu z trawy cytrynowej oraz perełek olejku nie powoduje przesuszania się skóry oraz jej podrażnienia, natomiast gęsta konsystencja wpływa na wzorową wydajność. Świetnie się pieni, cudownie pachnie, nawilża i pielęgnuje.
Żel Fa Cream & Oil to mój ulubieniec od dawna, a połączenie zawartego w nim masła kakaowego oraz olejku kokosowego stanowi rozkosz dla zmysłów. Jest jednym z piękniejszych zapachów wśród żeli pod prysznic, jakich używałam w swoim życiu, do tego doskonale pielęgnuje skórę, pozostawiając ją jedwabiście miękką.
Kolejnym produktem jest Nivea Lemongrass & Oil, którego orzeźwiający zapach idealnie odświeża ciało, szczególnie podczas panujących upałów. Połączenie ekstraktu z trawy cytrynowej oraz perełek olejku nie powoduje przesuszania się skóry oraz jej podrażnienia, natomiast gęsta konsystencja wpływa na wzorową wydajność. Świetnie się pieni, cudownie pachnie, nawilża i pielęgnuje.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Biedronkowe mydła w płynie Linda o zapachu czarnej orchidei oraz zielonej herbaty to świetne produkty za niewielkie pieniądze. Wydajne, nie przesuszające dłoni, cudownie pachnące, a jedynym minusem jaki zauważam, to fakt, że były one dostępne w edycji limitowanej.
Natomiast mydło w kostce Dave gości w mojej łazience już od wielu lat. Świetnie myje, nie podrażnia i nie przesusza skóry, ma piękny, nienachalny zapach i niską cenę. Wracam do niego regularnie.
Antyperspirantów w areozolu nie miałam w swoich zbiorach od lat, dlatego kierując się pozytywnymi opiniami krążącymi w sieci, skusiłam się na spray Rexona, Active Shield, jednak u mnie totalnie się nie sprawdził. Pomimo że nie mam problemów z nadmiernym poceniem, nie zapewnił mi wystarczającej ochrony, już po 2-3 godzinach od aplikacji czułam dyskomfort. Używałam go w dni, kiedy zostawałam w domu, a pocenie jest niewielkie. Zapach antyperspirantu również nie przypadł mi do gustu, określiłabym go jako słodko - mdły, dodatkowo przeszkadzało mi jego nadmierne rozpylanie się, co było wyjątkowo duszące. Nie polecam!
Całkowitym przeciwieństwem powyższego produktu jest antyperspirant w kulce Vichy, 48 H Anti - Perspirant Treatment, o którym pisałam Wam wielokrotnie. Zużyłam już wiele jego opakowań, stale do niego wracam. Ideał!
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Antyperspirantów w areozolu nie miałam w swoich zbiorach od lat, dlatego kierując się pozytywnymi opiniami krążącymi w sieci, skusiłam się na spray Rexona, Active Shield, jednak u mnie totalnie się nie sprawdził. Pomimo że nie mam problemów z nadmiernym poceniem, nie zapewnił mi wystarczającej ochrony, już po 2-3 godzinach od aplikacji czułam dyskomfort. Używałam go w dni, kiedy zostawałam w domu, a pocenie jest niewielkie. Zapach antyperspirantu również nie przypadł mi do gustu, określiłabym go jako słodko - mdły, dodatkowo przeszkadzało mi jego nadmierne rozpylanie się, co było wyjątkowo duszące. Nie polecam!
♥ / ♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Z kolei drogeryjny antyperspirant w kulce Fa, Soft & Control, o zapachu jaśminu dobrze spełnił się w swojej roli, dodatkowo kosztował jakieś 5 zł, także produkt idealny. Jednak jak to bywa w takich przypadkach, został wycofany. Chronił przez cały dzień, miał przyjemny zapach, nie zostawiał śladów na ubraniach.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Pielęgnacja jamy ustnej
Płyn do płukania jamy ustnej Colgate Plax Tea & Lemon z ekstraktem z herbaty i cytryny, zapewnia świeżość i przyjemny smak, bez uczucia pieczenia, co z pewnością wyróżnia go na tle innych dostępnych na rynku mocnych płynów. Idealnie uzupełnia pielęgnację jamy ustnej, stosowany zaraz po umyciu zębów. Cena, szczególnie w promocji, bardzo przystępna.
Jeśli chodzi o pastę Blanx Med "Białe zęby", to stanowiła ona uzupełnienie szczególnej pielęgnacji zębów z aparatem ortodontycznym. Stosowałam ją zamiennie z inną pastą, by sugerowane działanie wybielające nie podrażniło moich zębów. Dość dobrze doczyszczała szkliwo, jednak żadnego efektu wybielenia nie zauważyłam. Dodatkowo miała nieciekawy zapach i słabo się pieniła. Opakowanie wyposażone w pompę tłokową gwarantowało wyciśnięcie dokładnie takiej ilości pasty, jaką chciałam, jednak pod koniec ciężko było wydobyć resztkę. Cena również do najniższych nie należy, gdyż oscyluje w granicach 20 zł. Nie zdecyduję się na nią ponownie.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Jeśli chodzi o pastę Blanx Med "Białe zęby", to stanowiła ona uzupełnienie szczególnej pielęgnacji zębów z aparatem ortodontycznym. Stosowałam ją zamiennie z inną pastą, by sugerowane działanie wybielające nie podrażniło moich zębów. Dość dobrze doczyszczała szkliwo, jednak żadnego efektu wybielenia nie zauważyłam. Dodatkowo miała nieciekawy zapach i słabo się pieniła. Opakowanie wyposażone w pompę tłokową gwarantowało wyciśnięcie dokładnie takiej ilości pasty, jaką chciałam, jednak pod koniec ciężko było wydobyć resztkę. Cena również do najniższych nie należy, gdyż oscyluje w granicach 20 zł. Nie zdecyduję się na nią ponownie.
♥♥ / ♥♥♥♥♥
Pielęgnacja włosów
Dove Advanced Hair Series Pure Care Dry Oil, przeznaczony do włosów suchych i matowych to trzeci z pięciu dostępnych na rynku szamponów z linii Advanced, który przetestowałam. Produkt ten w delikatny, ale skuteczny sposób oczyszcza skórę głowy, nie podrażniając jej przy tym, a co najważniejsze nie obciąża włosów u nasady, przez co nie tracą na objętości. Nie można również nie wspomnieć o pięknym zapachu, który utrzymuje się długo po myciu, ergonomicznym opakowaniu, przyzwoitej wydajności oraz co ważne dla mnie przeźroczystej konsystencji.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Natomiast Syoss Purify & Care Roots & Tips, to szampon przeznaczony do włosów przetłuszczających się u nasady i suchych na końcach, który już mnie tak nie urzekł. Początkowo dobrze doczyszczał, pozostawiając włosy sypkie i uniesione, jednak po dłuższym stosowaniu doprowadził do ich wysuszenia i wywołał swędzenie skóry głowy. Nie skuszę się ponownie.
♥♥ / ♥♥♥♥♥
Serum marki Balea, Professional Repair Anti-Spliss, wykończyłam po niemal trzech latach użytkowania. Jego ultra lekka formuła złożona z odżywczych olejów, m.in. ze słodkich migdałów oraz z nasion winogron, wypełnia uszkodzone struktury włosa, wygładza oraz zapobiega rozdwajaniu. Moje włosy były po nim błyszczące, lejące, a rozczesywanie ich, po jego zastosowaniu, to czysta przyjemność. Zdecydowanie uwielbiam ten produkt. Wcierałam go w wilgotne włosy po umyciu i nie spłukiwałam.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Nie ma denka bez suchych szamponów marki Batiste! Wielokrotnie pisałam Wam, że to produkt wszech czasów, gdyż tak nieoceniony w ratowaniu mnie z porannej opresji. Zapewnia natychmiastowe odświeżenie i uniesienie włosów. Przetestowałam już wiele wersji zapachowych, te ze zdjęcia również nie zawodzą. Zapraszam do wcześniejszych wpisów o Batiste.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Pielęgnacja twarzy
Płynów micelarnych marki Garnier 3w1 do skóry wrażliwej chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Dodam tylko, że świetnie usuwają makijaż, nie podrażniając i nie przesuszając przy tym cery. Kupuję non stop, choć aktualnie posiadam fajną alternatywę, w niemal trzykrotnie niższej cenie, ale o tym kiedy indziej.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Łagodny żel do mycia twarzy Organique, Basic Cleaner, Face Gel, cechuje piękny zapach, lekka konsystencja, fajnie pieniąca się formuła oraz satysfakcjonującą wydajność pomimo dość rzadkiej konsystencji. Dodatkowo nie narusza on bariery lipidowej naszej skóry, delikatnie ją oczyszcza i odświeża.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Głęboko oczyszczający peeling do twarzy Evree Pure Neroli stosował głównie mój mąż, jako codzienny żel do mycia buzi, ja natomiast sięgałam po niego sporadycznie. Przeznaczony jest do cery tłustej z niedoskonałościami, a zawarty w nim ekstrakt z kwiatu neroli ma działać oczyszczająco i regenerująco. Niestety nie przypadł mi do gustu ze względu na jego dziwny, mocno chemiczny zapach oraz słabe działanie złuszczające. Na pewno nie kupię ponownie.
Bania Agafii, maska oczyszczająca na bazie niebieskiej glinki, która świetnie sprawdza się na skórze tłustej, mieszanej i zanieczyszczonej. Skutecznie wygładza, oczyszcza, matuje i ściąga pory, pozostawiając cerę miękką, odświeżoną oraz ukojoną. W jej składzie znaleźć można same naturalne składniki. Dodatkowo jest tania i wydajna. Polecam!
Miniatury produktów
♥ / ♥♥♥♥♥
Evree, Różany tonik do twarzy idealnie sprawdził się w swojej roli. Nawilżał, delikatnie koił podrażnioną skórę i przywracał jej naturalne pH. Niesamowicie wydajny za sprawą atomizera, w który został wyposażony, gdyż wystarczyły 3-4 psiknięcia, by pokryć całą twarz.
♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Bielenda, Neuro Glicol + Vit. C to lekki, nawilżający krem do twarzy na dzień z SPF 20 dobrze sprawdzający się pod makijaż. Delikatnie rozświetlał, szybko się wchłaniał, nie pozostawiając tłustej warstwy, nie podrażniał ani nie zapychał mojej dość kapryśnej cery. W jego składzie można znaleźć kwas glikolowy, witaminę C oraz neuropeptyd. Szereg obietnic producenta, m.in.: wygładzenia zmarszczek oraz opóźnienia procesów starzeniowych, redukcji przebarwień, nie dostrzegłam. Czy wrócę ponownie? Raczej nie, gdyż niczym mnie nie zachwycił, a na rynku jest wiele kremów podobnie działających.
♥♥♥ i pół / ♥♥♥♥♥
Clarins, Lotus Face Treatment Oil olejek do skóry mieszanej i tłustej to mój hit. Jakiś czas temu przygotowałam wpis z jego szeroką recenzją, do której Was zapraszam <tutaj>.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥♥
Iwostin, Perfect Lucidin, profesjonalny peeling na noc dla skóry z przebarwieniami zawierający w swoim składzie 12% stężenie kwasu glikolowego. To ciekawa propozycja dla osób zaczynających swoją przygodę z jesienno - zimową kuracją kwasami. Przy regularnym stosowaniu delikatnie złuszcza, wygładza, lekko rozjaśnia przebarwienia oraz ujednolica koloryt. Początkowo przy jego nakładaniu towarzyszyło lekkie szczypanie, przy dłuższym użytkowaniu efekt ten minął. Należy jednak pamiętać o szczególnym nawilżeniu skóry przy tego typu kuracjach. Aplikacja bezproblemowa ze względu na pipetkę, zapewniająca precyzyjne dozowanie produktu. Jego cena wynosi około 45-50 zł, co przy jego wydajności jest rozsądną kwotą.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Bania Agafii, maska oczyszczająca na bazie niebieskiej glinki, która świetnie sprawdza się na skórze tłustej, mieszanej i zanieczyszczonej. Skutecznie wygładza, oczyszcza, matuje i ściąga pory, pozostawiając cerę miękką, odświeżoną oraz ukojoną. W jej składzie znaleźć można same naturalne składniki. Dodatkowo jest tania i wydajna. Polecam!
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Nacomi, Arganowy krem pod oczy to mój kosmetyczny hit tego roku. Świetnie nawilża, jego formuła jest treściwa, ale jednocześnie szybko się wchłania, stanowiąc idealną bazę pod makijaż. Wygładza, napina, ujędrnia delikatną skórę pod oczami. Nie ma mowy o żadnym podrażnieniu czy zaczerwienieniu. Zamknięty w szklanym słoiczku zapewniający wykorzystanie produktu do samego końca. Kosztuje w cenie regularnej 26.99 zł / 15 ml, jednak często można dorwać go w promocji. Ideał!
♥♥♥♥♥! / ♥♥♥♥♥
Miniatury produktów
Clinique, Moisture Surge, Overnight mask to nawilżająca maseczka wykorzystująca nocne funkcjonowanie skóry, dzięki czemu zapewnia jej optymalne odżywienie, nawilżenie oraz ujędrnienie. Świetnie koi oraz łagodzi podrażnienia, a rano cera jest mięsista, nawodniona i pełna blasku. Miniatura produktu starczyła na kilkanaście użyć, dlatego z pewnością w przyszłości skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie.
Organique, Anti-Aging Therapy, Day Face Cream, to odmładzający krem na dzień z jagodami goji. Treściwa i jednocześnie szybko wchłaniająca formuła produktu sprawiła, że świetnie sprawdził się jako baza pod makijaż. Nawilża, odżywia i wygładza skórę, nie wpływając na błyszczenie strefy T. Próbka dość wydajna, działanie satysfakcjonujące, dlatego warto skusić się na pełen produkt.
Bioderma, Sebium, Pore Refiner to krem zmniejszający pory. Fajnie sprawdził się pod makijaż, nawilżał skórę, pozostawiając ją przyjemnie gładką. Efektu zwężenia porów po tak krótkim czasie użytkowania mini produktu nie zauważyłam.
Bioderma, Sebium, Gel Moussant Purifant to żel antybakteryjny do mycia cery mieszanej i tłustej. Dobrze oczyszczał skórę twarzy z wszelkich zanieczyszczeń, nie wysuszał ani nie podrażniał.
Clinique, Clarifying Lotion 3, płyn złuszczający do cery mieszanej w stronę tłustej. Jest to drugi z trzech kroków systemu Clinique. Usuwa martwy naskórek, wygładza, pozostawiając skórę miękką i rozświetloną. W swoich zbiorach posiadałam już kiedyś ten płyn w wersji pełnowymiarowej jednak skierowany do skóry mieszanej w stronę suchej (2) i również sprawdził się świetnie.
Be Beauty, Sensitive chusteczki do demakijażu, przeznaczone do skóry suchej i wrażliwej dobrze spełniają swoją rolę. Są odpowiednio nasączone, dlatego skutecznie usuwają makijaż, bez zbędnego tarcia. Nie wiem, jak poradzą sobie z kosmetykami wodoodpornymi, gdyż takich nie używam. Idealne na wyjazd, skuteczne, a przy tym tanie. Polecam.
Sephora, odżywcze masło do ciała, o zapachu truskawki. Na wyróżnienie tego produktu zasługuje porządny skład, jakim jest obdarzony, gdyż znajdziemy w nim: masło shea, olej kokosowy, olej słonecznikowy oraz cenne ekstrakty roślinne. Świetnie pielęgnuje i nawilża skórę, pomimo lekkiej konsystencji, która szybko się wchłania. Dodatkowo zamknięty jest w klasycznym opakowaniu z zakrętką, co daje możliwość wykorzystania go do końca.
Cztery Pory Roku, Balsam do ciała o działaniu rozświetlającym ze względu na zawarte w nim subtelne drobinki odbijające światło. Świetny skład, w którym znajdziemy: olej kokosowy i masło shea, zapewniają odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia. Szybko się wchłania, skutecznie działa, pięknie pachnie, dodatkowo jest tani.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Sephora, odżywcze masło do ciała, o zapachu truskawki. Na wyróżnienie tego produktu zasługuje porządny skład, jakim jest obdarzony, gdyż znajdziemy w nim: masło shea, olej kokosowy, olej słonecznikowy oraz cenne ekstrakty roślinne. Świetnie pielęgnuje i nawilża skórę, pomimo lekkiej konsystencji, która szybko się wchłania. Dodatkowo zamknięty jest w klasycznym opakowaniu z zakrętką, co daje możliwość wykorzystania go do końca.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Cztery Pory Roku, Balsam do ciała o działaniu rozświetlającym ze względu na zawarte w nim subtelne drobinki odbijające światło. Świetny skład, w którym znajdziemy: olej kokosowy i masło shea, zapewniają odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia. Szybko się wchłania, skutecznie działa, pięknie pachnie, dodatkowo jest tani.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Amaderm, Krem nawilżający, Urea 5% stosowałam na łydki po depilacji lub w ramach pielęgnacji stóp. Treściwa formuła produktu świetnie nawilża, zmiękcza, odżywia, redukuje podrażnienia, a przy tym szybko się wchłania. Krem ten znalazłam w jednym z pudełek BeGlossy, które w przeszłości subskrybowałam.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Nivea Men, Sensitive, Balsam po goleniu, który ja wykorzystywałam w ramach pielęgnacji wrażliwej skóry po depilacji nóg. By złagodzić zaczerwienienia i swędzenie po depilacji maszynką,
stosuję właśnie ten produkt, który świetnie łagodzi i nawilża skórę po
tym zabiegu. Już nie pamiętam, co znaczą czerwone kropeczki, pieczenie
czy swędzenie związane z usuwaniem owłosienia.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Zarówno żel do golenia Joanna, Sensual, jak i Gilette, Sarin Care, Olay Vanilla Dream idealnie sprawdzają się w swojej roli. Odpowiednio zmiękczają włoski, zapewniając łagodne i dokładne golenie. Nie podrażniają, ślicznie pachną, są wydajne. Polecam serdecznie.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Pielęgnacja dłoni
Cztery Pory Roku, glicerynowy krem do rąk i paznokci w wersji odżywczej z wiśnią japońską, olejem canola i witaminą C oraz w wersji nawilżającej z aloesem i zieloną herbatą dobrze nawilżają oraz pielęgnują skórę dłoni. Łatwo się rozprowadzają, pięknie pachną, szybko wchłaniają, nie pozostawiając tłustej warstwy, której szczerze nie znoszę. Dodatkowo są tanie jak barszcz, a mniejsza wersja jest idealna do torebki.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
The Body Shop, Wild Argan Oil, krem do rąk świetnie wygładza, odżywia i regeneruje przesuszoną skórę oraz zapewnia
ochronę przed jej powtórnym wysuszeniem. Na wyróżnienie zasługuje także
przyjemna konsystencja, wpływająca na łatwość aplikacji oraz szybkie
wchłanianie.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Mini wersja produktu Neutrogena odżywcza emulsja do ciała z maliną nordycką świetnie sprawdziła mi się w roli kremu do rąk. Dobrze nawilża, szybko się wchłania i przyjemnie pachnie.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Pielęgnacja stóp
N°36, peeling złuszczający do stóp z naturalnym pumeksem, kwasami owocowymi AHA oraz lanoliną delikatnie usuwa martwy naskórek i zrogowacenia, zostawiając skórę wygładzoną i miękką w dotyku. Dodatkowo jest wydajny i tani.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Isana, olejek pod prysznic stosowałam do mycia gąbeczek i pędzli do makijażu. Produkt ten początkowo mnie oczarował, gdyż dobrze je doczyszczał, jednak po pewnym czasie przestałam za nim przepadać. Potrzeba dużej ilości wody, by pozbyć się tłustej, lepiej warstwy. Zdecydowanie bardziej wolę używać w tym celu antybakteryjnego mydła w kostce. Dodatkowo zapach tego olejku nie przypadł mi do gustu.
♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Zara, NIGHT, woda perfumowana, to kwiatowo - orientalna mieszanka, którego głównymi nutami są wanilia,
bergamotka, róża oraz piwonia. Piękny, intensywny, słodki aromat, który
na długo pozostaje w pamięci. Jego trwałość jest dość przyzwoita, użyty o
poranku, wyczuwalny jest do godzin popołudniowych, później natomiast
wymaga ponownej aplikacji.
♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Indigo Protein Base, to baza, którą z powodzeniem przedłużycie, jak i
nadbudujecie krzywą C. Świetnie odżywia i wzmacnia płytkę paznokcia,
dzięki czemu stają się on twarde i odporne na uszkodzenia. Wykończyłam już kilka buteleczek tej bazy, gdyż była moim totalnym ulubieńcem, jednak aktualnie używam zamiennie dwóch, podobnie spisujących się produktów. Jedynym minusem jaki zauważam, jest szybkie ścieranie się złotej warstwy z nakrętki, co wygląda wyjątkowo nieestetycznie.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Makijaż
Moja ulubiona maskara drogeryjna Miss Sporty, Studio Lash Volume świetnie radzi sobie z delikatnym
podkręceniem, wydłużeniem oraz rozdzieleniem rzęs. Dodatkowo
wyposażona została w silikonowy aplikator, które bez wątpienia jest moimi
ulubionym. Jego wydajność również jest przyzwoita, gdyż wynosi około
2-3 miesiące, co w przypadku produktów drogeryjnych nie jest wcale takie
oczywiste.
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Wibo, Eyebrow Fixer, bezbarwny żel utrwalający kształt brwi, którego zużyłam drugie opakowanie. Początkowo byłam zadowolona z niego, natomiast po dłuższym użytkowaniu przestałam się z nim lubić. Niewystarczająco utrwalał i trzymał w ryzach niesforne włoski. Jedynym plusem żelu jest jego wydajność oraz przyjemny dla nosa delikatny zapach. Jego zbyt giętką szczoteczką ciężko wyczesać nadmiar produktu.
♥♥ / ♥♥♥♥♥
Wibo, Eye Liner to dość trwały produkt, który nie odbija się na górnej powiece, jednak jego czerń jest niewystarczająco intensywna. Dużą wadą jest kruszenie, a czasem wręcz pękanie w zewnętrznym kąciku.
Wibo, Deep Black zapewnia intensywną czerń, jednak dość szybko się rozmazuje i ściera. Dodatkowo odbija się na górnej powiece, co powoduje, że nie wrócę do niego ponownie.
Maybelline, Affinitone, puder w kamieniu naturalnie utrwala makijaż, zapewniając eleganckie, satynowe wykończenie. Świetnie matuje skórę, a przy tym jej nie przesusza. Dostępny w kilku wariantach kolorystycznych, dlatego każda z nas z pewnością znajdzie odcień idealny dla siebie. Fajny puder do poprawek w ciągu dnia.
♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Wibo, Deep Black zapewnia intensywną czerń, jednak dość szybko się rozmazuje i ściera. Dodatkowo odbija się na górnej powiece, co powoduje, że nie wrócę do niego ponownie.
♥♥ / ♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Astor, Perfect Stay, 24H Concealer + Primer to korektor o działaniu delikatnie rozświetlającym. Zapewnia krycie od lekkiego do maksymalnie średniego, stąd nie poradził sobie z zakryciem moich cieni pod oczami. Kolor posiadany przeze mnie - 001 Ivory jest niemal biały, ale pomimo mojej bladolicości okazał się za jasny. Nie wysuszał wrażliwej skóry pod oczami, jednak czasem nieestetycznie zbierał się w załamaniach.
♥♥♥ / ♥♥♥♥♥
Kolejne denko i znów duża liczba zużytych pozycji. Następne miesiące również zapowiadają
się obiecująco, pod względem zużyć.
________________________
A Wam, jak poszło w ostatnich miesiącach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz