Cześć!
Mam proste, ciężkie włosy, niepodatne na układanie z tendencją do
przetłuszczania się u nasady. Odkąd pamiętam są długie i wahały się
długością od połowy pleców aż do pasa, z małym incydentem, kiedy to
ścięłam je drastycznie i sięgały za ucho. Tak pokrótce wyglądają moje
włosy.
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że nie należę do grupy zagorzałych włosomaniaczek, a pielęgnacja moich włosów złożona jest dosłownie z kilku elementów. Jeśli jesteście ciekawe, jak to u mnie wygląda, zapraszam poniżej.
Mycie włosów
Pielęgnację włosów, rzecz jasna, zaczynam od dokładnego ich oczyszczenia. Aktualnie moim ulubionym szamponem jest Dove Youthful Vitality, o którym więcej piszę tutaj. Szczególną uwagę zwracam na to, by produkt ten miał przeźroczystą konsystencję, gdyż niestety perłowa dość mocno obciąża włosy z tendencją do przetłuszczania się. Wyjątek stanowi powyższy szampon, który pomimo mlecznego koloru, dodaje im objętości u nasady.
Kiedyś namiętnie używałam także Isana Professional Power Volume - szamponu zwiększającego objętość włosów, lecz niestety po kilku zużytych tubkach, podrażnił mi skórę głowy. Pomimo tego uważam, że jest dobry, stąd też stosuję go naprzemiennie z innymi. Na wyróżnienie zasługuje jego wydajność oraz niska cena, gdyż w drogerii Rossmann trzeba zapłacić za niego jedynie 9,99 zł.
Ostatnim moim ulubieńcem w tej kategorii jest szampon wzmacniający włosy słabe Pharmaceris H-Hair and Scalp H-Keratineum. Dobrze oczyszcza skórę głowy, nie podrażnia, nie obciąża włosów u nasady, a także pięknie pachnie.
Odżywka
Wstyd się przyznać, ale regularnie stosowanie odżywek, nie było moją mocną stroną. Sytuacja ta zmieniła się w zeszłym roku, kiedy to udałam się na strzyżenie do profesjonalnego fryzjera (swoją drogą odzyskałam wiarę w to, że takowi istnieją), który przedstawił mi ogromne zalety używania tego rodzaju kosmetyku. Gorąco polecił również kompletnie nieznaną mi wówczas firmę Davines. I tak, szczęśliwa jak nigdy opuściłam salon z piękną fryzurą oraz małym, 75 ml pojemniczkiem odżywki wzmacniającej Davines NOUNOU. Według producenta przeznaczona jest dla włosów kruchych i osłabionych, lecz uważam, że sprawdzi się ona u każdej z nas. Zawiera ekstrakt z pomidorów Fiaschetto z Torre Guaceto – Slow Food Presidium z gospodarstwa Pana di Latte z Serranova di Carovigno w Brindisi. Bogata w proteiny i węglowodany, ma silne działanie odżywcze i przeciwutleniające, w związku z obecnością witaminy C. Skradła moje ♥ całkowicie. Idealnie nawilża, pielęgnuje, dostarcza cennych składników, pięknie pachnie, dzięki niej moje końcówki są mięciutkie, puchate i błyszczące. Nakładam ją na odsączone ręcznikiem włosy, a po 10-15 min. spłukuję. Jestem nią całkowicie zauroczona, nie dość, że wykazuje dobroczynne działanie na moje włosy, to jeszcze w ramach projektu Slow Food Presidia wspieram małych, lokalnych producentów tradycyjnych upraw. Odżywkę można zakupić w profesjonalnych salonach fryzjerskich oraz tradycyjnie, w sklepach internetowych.
Cena za 75 ml to około 30 zł, natomiast za 250 ml przyjdzie nam zapłacić kwotę w granicach 90 zł. Serdecznie polecam Wam, przetestowanie choćby małego opakowania, gdyż odżywka ta cechuje się wzorową wydajnością i cieszyć się nią będziecie przez co najmniej trzy miesiące.
Serum na końcówki
Będąc jakiś czas temu w czeskiej drogerii DM, zafascynowana wegańskimi produktami Belea, dorwałam Professional Repair Anti-Spliss Serum. Jego ultra lekka formuła złożona z odżywczych olejów, m.in. ze słodkich migdałów oraz z nasion winogron, wypełnia uszkodzone struktury włosa, wygładza oraz zapobiega rozdwajaniu. Moje włosy są po nim błyszczące, lejące, a rozczesywanie ich, po jego zastosowaniu, to czysta przyjemność. Zdecydowanie uwielbiam ten produkt. Wcieram go w wilgotne włosy po umyciu i nie spłukuję. Należy uważać z jego ilością, gdyż zbyt duża potrafi obciążać, ale dzięki temu serum jest wydajne. Za cenę 2,95 € uważam, że produkt jest idealny, więc będąc w drogerii DM, koniecznie się jemu przyjrzyjcie.
Szczotka do włosów
O szczotce Tangle Teezer zbyt wiele pisać nie trzeba, gdyż chyba każdy z nas ją zna. Sprawiłam sobie ją ponad trzy lata temu i nadal jest w stanie niemalże idealnym. To moją pierwszą szczotka, która nie ciągnie, nie wyrywa włosów i poradzi sobie z każdym kołtunem. Jedynym dość sporym minusem według mnie jest jej mało ergonomiczny kształt, gdyż dość często podczas szczotkowania wypada mi z dłoni. Było to na tyle uciążliwe, że zaczęłam się rozglądać za czymś innym. Szczęśliwie, naprzeciw moim poszukiwaniom wyszła Marta (za co, jeszcze raz wielkie dzięki) i podarowała mi dużą, drewnianą szczotkę For Your Beauty z serii Nature. Jest kombinacją naturalnego włosia i zaokrąglonych szpilek z tworzywa
sztucznego, dzięki czemu nie ciągnie włosów. Dodatkowo skóra głowy otrzymuje komfortowy, dobroczynny masaż
wspomagający jej ukrwienie. Szczególnie rekomendowane jest jej stosowanie do długich i gęstych włosów.
Dla moich potrzeb to duet idealny, doskonale się dopełniający, gdyż drewniana szczotka idealnie prowadzi się w dłoni, natomiast Tangle Teezer świetnie radzi sobie z kołtunami.
Wygładzenie
Krem wygładzający, bez spłukiwania Dove Smooth Therapy z odbudowującym serum stosuję sporadycznie, przede wszystkim do ujarzmienia niesfornych kosmyków, tzw. baby hair. Ułatwia uzyskanie efektu gładkich i lśniących włosów. Świetnie je wygładza, dzięki czemu stają się miękkie i delikatne w dotyku. Nie można nie wspomnieć o jego pięknym, słodko-świeżym zapachu, długo utrzymującym się na włosach oraz doskonałej wydajności. Niestety produkt ten został wycofany z rynku.
Teksturyzacja
By nadać moim włosom plastyczności, objętości, jednocześnie ich nie sklejając i nie obciążając stosuję genialny spray teksturyzujący Batiste Stylist Texture Me Texturizing Spray. Idealnie nadaje się do stworzenia fryzury "out of bed", czesanej wiatrem, fantazyjnego warkocza, czy też luzackiego koczka. Ogólnie ujmując, włosy po jego użyciu są podatniejsze na układanie i uniesione u nasady. Jego cena regularna to: 21,99 zł - 200 ml. Serdecznie polecam!
Odświeżenie
Suchy szampon to produkt, który nie raz ratował mnie z opresji. Dzięki niemu moje włosy doznają natychmiastowego odświeżenia, jednocześnie zyskując na objętości. W tej roli idealnie sprawdza się kultowy suchy szampon Batiste i zdecydowanie jest to mój ulubieniec wszech czasów. Spośród mnogości zapachów i rodzajów, które są dostępne, szczególnie przypadł mi do gustu: Sweetie, Marrakesh i Floral Essences. Jedynym drobnym mankamentem jest bielenie przez niego kosmyków, co szczególnie będzie uciążliwe dla ciemnowłosych, lecz wystarczy dobrze go wmasować i po bieli nie ma śladu. Przestrzegam jedynie dziewczyny, które nie posiadają typowych czarnych włosów, przed kupowaniem wersji dla brunetek, gdyż zamiast białego nalotu mamy do czynienia z czarno-szarym pyłem. Zrobił mi kiedyś na głowie totalna masakrę, nie oszczędzając przy tym dłoni, szyi, skóry głowy i czoła - wszystko było czarne. Cena regularna: 14,99 zł - 200 ml.
♥♥♥♥♥
Tak wygląda pielęgnacja moich długich, prostych włosów. Nie jest skomplikowana i wieloetapowa, ale najważniejsze dla mnie jest to, że przynosi satysfakcjonujące rezultaty.
Jesienią chciałabym włączyć do niej regularne olejowanie i płukanki ziołowe, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Dajcie proszę znać, jakie metody pielęgnacji stosujecie i co u Was sprawdza się najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz